piątek, 19 grudnia 2008

Okulum çok komik!

14-19 grudnia 2008

Przyszła zima, śniegu ni ma! Czyli zrobiło się zimno, (w nocy do -5ºC, a za dnia od3 do 5ºC) no i Ilyas pierwszy raz w życiu widział lód (zamarznięte kałuże). Rozumiem go bo ja też podniecałem się drzewami mandarynkowymi. Więc jeżeli ktoś nadal myśli, że Turcja to tylko upały i palmy na riwierze to jest w błędzie.

Lekki przymrozek i dachy przyprószone śnieżkiem

Eğitim - edukacja

Salı
Ale teraz trochę o mojej edukacji… Tak więc we wtorek pojawiłem się po trzytygodniowej przerwie na wykładzie po turecku, dr Soner Ozdemir zapytał co u mnie, jak spędziłem Bayram. Po krótkiej rozmowie oznajmił mi że dzisiaj poznamy kolejną metodę nauczania, no i dwie i pół godziny z głowy…

Całkiem przypadkowo na korytarzu spotkałem mojego koordynatora, okazało się, że są niezłe jaja bo jestem zapisany dodatkowo na inny przedmiot ale na wydziale wychowania fizycznego a konkretnie „Sport indywidualny – badminton” i mam ocenę 80/100 punktów! Pyta mnie więc:

- Po co się zapisywałeś na ten przedmiot?
- Nie zapisywałem się na ten przedmiot!

- Kto cię zapisał?

-Zapisałem się na zajęcia prowadzone przez studentów, ale nie do profesora który wystawił mi ocenę!

- Gdzie jest, ten twój… no, no learning… learning…

- Learning Agreement - odpowiadam.
- No tak, learnig… co?
- Learning Agreement.
- Jak sie to nazywa?

- Learning Agreement.

- No to gdzie on jest?

- Kopia w biurze Erasmusa a oryginał ma pan!

Sprawdziliśmy, faktycznie takiego przedmiotu nie ma na moim Learnig Agrement. Profesor Kutlu mówi:
- Musisz iść do Biura Erasmusa i do biura ds. studentów i to wyjaśnić!
- Ale w biurze ds. studentów nikt nie mówi po angielsku!
- To weź swojego współlokatora to ci przetłumaczy!

Postanowiłem pójść do biura Erasmusa po zajęciach z badmintona (tych nieobowiązkowych) i zajęciach z profesorem „Next week”, pytałem go (po turecku) nawet na korytarzu czy mam dzisiaj przyjść, czy sobie darować, oznajmił że mam przyjść o 15.00. Jak się jednak później okazało tłumaczka dzisiaj nie przyszła i zajęć nie będzie!

W biurze Erasmusa niestety nie zastałem pana Orhana, sekretarka oznajmiła mi, że będzie za około godzinę, a że dodatkowo chciała wiedzieć z kim ma przyjemność rozmowy zapytała mnie po angielsku:

- My name is? – wskazując palcem na mnie.
- My name? – zapytałem
- Yes, my name... – wskazując znowu palcem na mnie.
- Andrzej!
- Tamam –odpowiedziała (czyli tureckie OK).

Za godzinę sprawa się wyjaśniła, okazało się, że nie mam czym się martwić i mam zostawić to tak jak jest! Oczywiście pan Orhan jak zwykle próbował mówić do mnie po niemiecku, na szczęście, był tam jeszcze nauczyciel angielskiego który pomagał nam w komunikacji.
Zapadła również, decyzja o dacie mojego powrotu, udało mi się również wytargować kilka dni więcej na piśmie potwierdzającym mój pobyt. Mam nadzieję, że wszystko będzie tak jak mi to obiecali. Insallah!

Çarşamba ve Perşembe

Środa to znowu badminton, potem zajęcia z dr Yoncalik’iem. Zaczęło się od wypicia dwóch herbatek, bo w jego pokoju oprócz mnie było jeszcze kilku studentów. Potem zapytał co chcę robić na zajęciach? Odpowiedziałem że ostatecznie może mi dać książkę do przeczytania, chciał mi dać ponownie tą samą, ale kiedy powiedziałem, że czytałem ją dwa miesiące temu stwierdził: w takim razie jesteś wolny dzisiaj!

Czwartek zajęcia z prof. Kutlu – jak zwykle czytanie ze zrozumieniem, potem on czyta to jeszcze raz, i stara się omawiać. Nagrałem jego english na dyktafon, tak na pamiątkę.

W trakcie trwania mojej „lekcji” 3 osoby odwiedziło jego biuro, skutecznie przeszkadzając mi w nauce! Na koniec stwierdził:

- Dzisiaj podsumowaliśmy wszystko, to co mieliśmy do omówienia, widzę że rozumiesz o co chodzi w nauczaniu sportu dzieci niepełnosprawnych. Te zajęcia są ostatnie, ale zawsze możesz przyjść do mojego biura, napijemy się herbaty!

Noel geliyorsun

W trakcie tego tygodnia planowaliśmy razem z ekipą polaków Wigilię, kto co przygotowuje.
Najbardziej podoba mi się pomysł Roberta aby ugotować barszcz z dodatkiem salgamu!

Jak się również okazało, polska kolonia w Kirikkale powiększyła się o jedną osobę. Kasia jest z Olsztyna, przyjechała tu sama, ale prawie miesiąc później niż my, jakaś zawiła historia z jej pobytem tutaj ale perypetie takie same!
Dodatkowo po Bayram’ie na ulicach Kirikkale pojawiły się nowe widoki:

"Kup pan skórkę" czyli co zostało po owieczkach...
Sucuk - taka kiełbasa turecka

4 komentarze:

pisze...

widzisz, a u nas jakoś śniegu i mrozu "ni ma"... mimo to duch Bożego Narodzenia powoli w naszym kierunku zaczyna kroczyć, więc Andrzejku - wszystkiego naj, aby Twoje Święta były wyjątkowe (w co niewątpię), a Nowy Rok powitał Cię radośnie! Ściskamy Cię serdecznie i CZEKAMY NA CIEBIE!

Klub Kultury Studenckiej "Leon" pisze...

Zajebiste pento. ;-)

Filip pisze...

perypetie studenckie bardzo barwnie opisane. Nic co napisałeś nie jest mi obce :) dzieki za kolejne podroze.ja polecam SaniUrfa czyli jak Turcy spedzaja wolne weekedny i olbrzymi swiete karpie.

Agata Wielgołaska pisze...

badminton.. widze, ze nie chca meczyc lokalnego yabancı;) a swoja droga, chetnie wysluchalabym nagrania dyktafonowego..

duzo zwiedzasz, zazdroszcze! zima lepiej, bo mniej turystow:)
powodzenia i ciekawszych zajec w Nowym Roku:D