czwartek, 4 grudnia 2008

Kirikkale'de internet yok...

26 listopada - 1 grudnia 2008

W środę nie pospałem zbyt długo (tylko do 11.00), ponieważ chciałem pójść na badmintona, zajęcia mam tylko dwa razy w tygodniu (wtorki i środy o 12.00). Tego dnia to nawet nie miałem ochoty iść na wydział, i tak wiedziałem co bym usłyszał, jeżeli bym spotkał mojego wykładowcę… Prosto z uczelni jedziemy z Ilyas’em na policję, w końcu mogę odebrać swoje pozwolenie na pobyt – Ikamet. Myślałem, że policjant pracujący w biurze ds. zagranicznych, (czy jakoś tak się to nazywa) doprowadzi mnie do szału, myślę że baba sprzedająca zieleninę na straganie przed komisariatem wykazałaby się większą kompetencją… Kolejne moje ulubione miejsce: poczta, wielki problem z odpowiedzią na pytanie ile kosztuje wysłanie paczki do Polski, no i na deser TCDD czyli koleje tureckie! Nasze PKP to naprawdę solidna firma!

W Turcji bilety na pociąg są imienne :)

Popołudnie spędziłem na porządkowaniu zdjęć z wypadu, trochę się ich nazbierało.

W czwartek wybieramy się wczesnym przedpołudniem do miasta, jeszcze raz poczta, tym razem udaje się wysłać to co chciałem, ale ile to nerwów kosztowało… Zjadamy Çiğ köfte, znaleźliśmy bardzo fajną knajpkę gidze dają najsmaczniejsze w mieście. Do tego świeża sałatka, cytryna, natka pietruszki i sos z granatów, mniam!!

Po południu jadę na uczelnię, spotykam prof. Kutlu, ale ten już opuszcza swój pokój i uczelnię, co prawda, spóźniłem się kilkanaście minut od wyznaczonej godziny. Chce spotkać się za tydzień, żeby jak to powiedział podsumować to co omówiliśmy (czyli kilka stron z książki), a raczej mojego czytania ze zrozumieniem. Wyjaśniam mu, że tydzień przed rozpoczęciem Bajramu jadę do Adany, bo zostałem zaproszony na święta. Więc usłyszałem „So see you after bayram, iyi bayramlar!” W skrócie do zobaczenia za dwa tygodnie!

W piątek ciekawy obrazek ukazał się za oknem mojego pokoju.

Widać, że zbliża się Kurbam Bayram, czyli święto ofiarowania, chyba nie muszę pisać co stanie się z tymi owieczkami i kozami…

Jeżeli chodzi o barany, to muszę powiedzieć, że moi sąsiedzi z pokojów obok to prawdziwe barany. Cierpię przez nich na bezsenność, nie wiem co tam wyrabiają w swoich pokojach ale jest dość głośno, poza tym ganiają się w nocy po korytarzach akademika, jak w podstawówce. Poza tym robią straszny syf na korytarzach… wszędzie pełno petów, pestek no i plastikowych kubków po herbacie… Ilyas określa ich mianem „kıro” czyli na polski „burak, palant”

W sobotę uczciliśmy Andrzejki wypijając browarek, taka impreza... istne szaleństwo!! Przynajmniej nie przy herbatce.

Niedziela to kolejna przejażdżka do Ankary, Ilyas wybierał się na jakiś koncert metalowy ze znajomą, bardzo mnie zachęcali żebym poszedł z nimi, niestety to nie moje klimaty…

Wybrałem się do Muzeum Cywilizacji Anatolijskich (jak znalazłem informację w swoim przewodniku, że jest to jedno z najciekawszych muzeów archeologicznych na świecie) niestety nie było mi dane wejść do środka, po prostu pojechałem tam za późno, była godzina przed zamknięciem. Muzeum jest nieopodal Ankara Kalesi, pokręciłem się po okolicy, szczególnie ciekawa jest Miedziana Aleja, (opisana również w przewodniku) pełna odrestaurowanych domów osmańskich, w których urządzono restauracyjki i sklepy z pamiątkami. Znalazłem tam bardzo fajną i tanią nargile, (następnym razem będzie moja).
Znalazłem też ciekawy meczet z XIII wieku, zbudowany przy wykorzystaniu elementów rzymskich budowli. Ciekawy był drewniany sufit, podtrzymywany przez kolumny, które miały różne kapitele.


Aslanhane Camii z XIII w.

Wieczorem byłem umówiony z dziewczyną z polski (studiuje w Ankarze na Erasmusie) na piwo, jednak jak mi napisała później smsa, zapomniała o egzaminie i się uczy…

Wróciłem wiec sam do Kirikkale bo koncert jeszcze się nie skończył. Ilyas wrócił w nocy strasznie zadowolony bo wygrał konkurs perkusistów i w nagrodę dostał karnet do studia muzycznego i bilet na koncert Anathemy! Przynajmniej jemu dzień się udał!

Poniedziałek pobudka grubo po południu, czekamy na nocny pociąg do Adany a ten dopiero o 22.00… a potem jeszcze tylko dwanaście godzin.

P.S. dziękuję za imieninowe życzenia!!

Brak komentarzy: