Wtorek i środa na uczelni… Z programowych zajęć, które mam na swoim Learning Agrement odbywają się tylko jedne, po turecku oczywiście. Reszta wykładowców nie przejmuje się moją edukacją, ja z resztą też! Profesor Kutlu i dr Yoncalik są niedostępni od dwóch tygodni i nie widziałem ich na uczelni, Nuray Tastan zawsze mi proponuje żebym poszedł do domu jeżeli jestem zmęczony i nie koniecznie muszę być obecny na jej zajęciach. Dr Akif Sözer mówi „Next, next week” co znaczy, że spotkamy się za dwa tygodnie.
Z braku ruchu zapisuję się wraz z Ceverem, z akademika na „babinkton” zajęcia są za free, tak mi się przynajmniej wydaje, ale to się okaże w przyszłym tygodniu.
We wtorek również Przemek i Sławek zapraszają mnie na imprezę w swoim mieszkaniu. Zapraszają również pozostałych Erasmusów z Kirikkale, Gita i Romans są z Łotwy, a Helena i Robert z Wrocławia.
Impreza jak to impreza, może z takim wyjątkiem, że część naszego tureckiego towarzystwa się poskładała zanim my zdążyliśmy się obejrzeć! Do niektórych przyjechał również Paw Daddy. A sami mnie przestrzegali, że raki to mocny alkohol…
Skoro jestem w Turcji to piję tureckie alkohole (jeżeli w ogóle je piję), raki jest całkiem dobre z wodą, ale picie go w dużych ilościach nie jest dobrym pomysłem… cały następny dzień miałem smak anyżu w ustach....
Od lewej: Przemek, Helena, Junior i Romans
Od lewej: Sławek, Helena, Przemek, Eren i Gita
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz